Wiedza o tym, jaki wpływ mają narkotyki na organizm, szczególnie młody, jest niewielka. Właśnie dlatego tak istotna jest profilaktyka oraz promowanie wiedzy o destrukcyjnym działaniu używek zarówno na rozwój i organizm młodych ludzi, jak i na ich kontakty z rówieśnikami oraz rodziną. Te zagadnienia były tematem webinaru zorganizowanego 19.01.2022 r. przez Uniwersytet SWPS pt. „Konsekwencje uzależnienia wśród dzieci i młodzieży”.
O tym, jakimi substancjami odurzają się dzieci i młodzież, jaki jest społeczny kontekst sięgania przez nie po używki oraz dlaczego są one dla nich tak ryzykowne, przeczytasz w tekście opublikowanym 10 lutego br. https://zdrowie.pap.pl/uzaleznienia/slabe-narkotyki-dowiedz-sie-dlaczego-takich-nie-ma
Tu przypomnimy tylko, że z badań Janusza Sierosławskiego wynika, iż 25 proc. uczniów szkół ponadpodstawowych w ciągu ostatniego roku spróbowało narkotyku, a jednym z problemów obecnie jest to, iż współczesne narkotyki, nie wyłączając rzekomo łagodnej marihuany, mają większą „moc” niż te około dekady-dwóch temu.
Jak rozpoznać, że dziecko jest pod wpływem narkotyków
Prof. Mariusz Jędrzejko, dyrektor naukowy w Centrum Profilaktyki Społecznej, kierownik jedynej w Polsce poradni cyberuzależnień – cyberzaburzeń wskazuje, że najczęściej pierwszym symptomem sięgania po narkotyki są gwałtowne zmiany nastroju. Aktywne i zazwyczaj „żywe” dotąd dziecko wchodzi w stany stłumienia, jest wycofane, rozdrażnione, skłonne do agresji. Wyjaśnia, że z uwagi na działanie na ośrodkowy układ nerwowy narkotyki wywołują szereg niekontrolowanych reakcji, szczególnie dostrzegalnych na twarzy i w gestykulacji, pojawiają się zachowania kompulsywne.
Zwróć uwagę na źrenice
Niemal wszystkie środki psychoaktywne wpływają na zmianę wielkości źrenic.
Stymulanty zwiększają źrenice do 8–10 mm i wywołują opóźnioną reakcję na światło; środki otępiające zmniejszają źrenice do 2–3 mm. Ponadto osoba pozostająca pod wpływem narkotyku może mieć kłopoty z koordynacją ruchową, ma ograniczoną zdolność do oceny sytuacji, w której się znalazła, inaczej odbiera sygnały werbalne i niewerbalne, wreszcie może mieć problemy ze wzrokiem, słuchem i odczuwaniem bólu.
Fizyczne objawy zażywania marihuany można rozpoznać przez około 2-3 godziny po jej wypaleniu. Białka oczu są wtedy różowe, a im bardziej są popękane i więcej jest widocznych żyłek, działanie marihuany jest silniejsze. Należy wtedy podawać dziecku jak najwięcej płynów do picia, by wypłukać THC. I co najważniejsze – przez 24 godziny dziecko nie powinno być pozostawione samo, ponieważ tak długo działa THC, a nigdy nie wiemy jak młody organizm zareaguje.
„Dla nowych odmian marihuany charakterystyczna jest bardzo szybka zmiana aktywności edukacyjnej, ponieważ tetrahydrokannabinol (THC) i inne kannabinoidy atakują w pierwszej kolejności ośrodek motywacyjny. Krótko mówiąc, niszczą go. Takie dziecko obojętnieje, zaczyna mieć przekonanie, że nie musi się uczyć, nie musi nic robić, skoro tak przyjemnie jest nic nie robić. Jeśli zobaczycie u swoich dzieci takie zachowania powinna wam się zapalić lampka ostrzegawcza” – wskazuje prof. Jędrzejko.
Działanie amfetaminy, kokainy albo leków zawierających pseudoefedryny rozpoznamy po dużych źrenicach (8-9 mm), niereagujących na światło. Charakterystyczne dla tych środków jest euforia, duży przypływ energii, brak potrzeby snu, brak apetytu, ale często też agresja i nadmierne pobudzenie. Jeszcze większe źrenice, bez żadnej reakcji mogą oznaczać działania ekstazy. Po jednorazowym jej zażyciu osoba odczuwa podniecenie, zwiększoną energię, odporność na zmęczenie i sen, jednak długotrwałe zażywanie ekstazy powoduje nastroje depresyjne, obniżenie sprawności intelektualnej, a nawet manie prześladowcze.
Jeśli natomiast dziecko ma malutkie źrenice (2- 3mm) i wyraźnie opuszczone górne powieki, spłaszczone jak oczy węża może to być efekt zażycia opiatów albo przedawkowanie leków uspokajających, nasennych, antydepresantów.
Lekarz ostrzega, że konieczna jest wtedy interwencja medyczna, często w postaci płukania żołądka, ponieważ dziecko może zasnąć i nigdy więcej nam się nie obudzić.
Charakterystyczne dla wielu narkotyków jest pobudzenie, bełkotliwa mowa, wesołkowatość i nieco irracjonalne zachowanie np. dość często zdarza się prowadzenie rozmów z wyimaginowanymi osobami.
Gdy zauważymy któreś z powyższych objawów nie należy wypuszczać dziecka z domu i nie dopuszczać do okna, ze względu na brak koordynacji ruchowej i dezorientację w przestrzeni, ale – co ważne – nie wolno stosować wobec niego żadnej przemocy! Dlaczego? Np. działanie ecstasy zależy od subiektywnych odczuć przyjmującego. Jeżeli jest w złym humorze, istnieje ryzyko, że nasili się niepokój, napięcie, poczucie utraty kontroli nad sobą, stany depresyjne i rozchwianie emocjonalne.
Jak długo narkotyki utrzymują się w organizmie człowieka (mocz i ślina):
– Marihuana – THC utrzymuje się w organizmie do 3 tygodni,
– amfetamina jest wykrywalna do 72 godzin od zażycia,
– metaamfetamina – nawet do 6 dni,
– kokaina i barbiturany utrzymują się do 48 godzin,
– MDMA (ecstasy) – do 4 dni,
– morfina – od 7 do 72 godzin od zażycia.
Dlaczego warto przyswoić sobie tę wiedzę? Dla pewności – w aptekach dostępne są narkotesty, które pozwolą narkotyk wykryć.
Do przebadania można też dać włosy, tym bardziej, że w ich przypadku większość substancji odurzających można wykryć do 90 dni po zażyciu – poza LSD (3 dni). Takie testy może jednak przeprowadzać tylko wyspecjalizowane laboratorium.
Co robić, gdy dziecko eksperymentuje z narkotykami
Jest to powód do zmartwienia i niepokoju. Awantura jednak niczego nie załatwi. Lepiej znaleźć merytoryczne argumenty, żeby wytłumaczyć dziecku, dlaczego to szkodliwe. Być może będzie argumentować, że narkotyk pomaga w nauce czy poprawia nastrój, ale warto zwrócić uwagę, że jednocześnie rozregulowuje uczucia, co jest świetnym fundamentem do poważnego uzależnienia.
Najpierw jednak informacja, że dziecko sięga po narkotyki, powinna skłonić nas do szukania odpowiedzi na pytanie: „Dlaczego on to bierze?”, „Co ją do tego skłoniło?”.
„Warto skonsultować się z terapeutą i poszukać odpowiedzi na pytanie, gdzie pojawiły się luki w wychowaniu, że ono dało się na to namówić, dlaczego uciekło w narkotyk, co takiego się wydarzyło w jego życiu. Musimy pamiętać, że wzięcie narkotyku to zazwyczaj końcówka jakiegoś procesu, który rozpoczął się dużo wcześniej” – podkreśla terapeuta.
Zero tolerancji
Zdaniem profesora rodzice powinni stosować zasadę zero tolerancji, czyli nie dawać przyzwolenia na „branie” i mówić o tym głośno w domu, w trakcie komentowania zachowań innych, podczas oglądania telewizji, rozmów o zażywaniu narkotyków. Warto pamiętać, że dla nastolatków często od rodziców ważniejsi są celebryci, sportowcy, ludzie popkultury i rówieśnicy.
Terapeuta jest zdania, że ważne osoby publiczne, nawet jeżeli decydują się na ryzyko narkotykowe, nie opowiadały o tym na portalach społecznościowych. Podkreśla jednak, że najważniejsze jednak są relacje w rodzinie, rozmawianie z dziećmi i tłumaczenie im, od bardzo wczesnego wieku, dlaczego narkotyki są niebezpieczne, zainteresowanie ich życiem, i dociekanie dlaczego interesują się tymi preparatami i skąd u nich potrzeba spróbowania.
„Zauważam, że przyczyną sięgania po narkotyki często są słabe więzi w rodzinie, brak wspólnotowości, spędzania razem czasu. Zapracowani rodzice po powrocie do domu siedzą w swoim pokoju, a dzieci w swoim. I nie chodzi mi tu o >>prowadzenie dzieci na pasku<<, lecz częstszą rozmowę, pytanie, co u niego słychać. Im częściej mamy odwagę wejść do pokoju córki, siąść obok niej na tapczanie i zapytać, co u niej słychać, tym tego ryzyka mniej. Nastolatki są bardzo podatne na presję zewnętrzną >>jeśli Kaśka coś bierze, to ja też spróbuję<<, trzeba im mówić, że nie muszą robić tego, co inni. To ważne. Ponadto bardzo dużo dzieci, które do nas trafiają, ma zaburzoną samoocenę. Gdy do tego pojawiają się braki aksjologiczne, brak wzorców, dostrzegania piękna życia, nieumiejętność rozróżniania, co jest dobre, a co złe, co jest prawdziwe, a co przekłamane – jeśli dziecko tego nie zrozumie – wtedy ucieka w różne przepaści” – uważa profesor.
Kiedy konieczna jest terapia
Terapeuta zaznacza, że jeśli mamy do czynienia z pierwszym eksperymentem narkotykowym, nie należy robić z tego tragedii, nie należy zaczynać od awantury.
„Oczywiście, że wolelibyśmy, żeby nasze dziecko nigdy nie zapaliło jointa na imprezie, nie próbowało ekstazy na dyskotece, ale nie róbmy z tego dramatu. Szukajmy odpowiedzi, jak konstruktywnie wyjść z tego problemu, jak ryzykowne zachowanie zastąpić pozytywnym, takim, które ma charakter rozwijający. Kluczem jest rozmawianie i słuchanie dziecka. Jeśli będziemy skupieni na własnej karierze, jeśli będziemy uważali, że najważniejsza jest forma, a nie treść życia, nasze dziecko będzie uciekało w swój świat” – podkreśla prof. Jędrzejko.
Wiele osób, których dzieci eksperymentują z narkotykami zastanawia się czy ośrodek wychowawczy dla dziecka, które używa narkotyków to dobre rozwiązanie. Mają dylemat, czy to na pewno miejsce dla niego, czy nie pogorszą w ten sposób swoich relacji z dzieckiem, starają się chronić swoje dziecko przed konsekwencjami. W rezultacie dzieci mogą nie rozumieć, że zażywanie narkotyków im szkodzi. Do tego dla wielu rodzin tego rodzaju ośrodek to wstyd „Co sąsiedzi pomyślą, gdy pod dom podjedzie karetka albo policja?”.
Profesor wskazuje – „przecież tak samo, jak wzywamy lekarza, gdy dziecko jest chore, tak samo przyjeżdża pogotowie do ratowania dziecka, które jest pod wpływem narkotyków. To może być bolesne, ale to jest przejaw miłości wobec dziecka.”.
„Rozmawiałem niedawno z rodzicami, którzy po raz trzeci znaleźli u swojego syna narkotyki. Chcieli się poradzić, co robić. Doradziłem im, by wezwali policję i zrobili to. 17 -latek został zatrzymany, przesłuchany, a następnego dnia dostał wybór: albo idzie się leczyć, albo zostanie wszczęte postępowanie. Zdecydował się na leczenie. To było bolesne, ale czasem nie mamy wyjścia. Mamy szansę na działanie tylko w dwóch przypadkach: jeśli pacjent godzi się na leczenie lub gdy upadnie na samo dno. Naszą rolą jest zrobić wszystko, by do tego ostatniego nie dopuścić, bo podnoszenie się z dna trwa o wiele, wiele dłużej. Tak więc umieszczenie dziecka w ośrodku szkolno-wychowawczym jest ostatecznością, porażką, ale tylko w ten sposób możemy taką osobę uratować. Umieszczamy w ośrodku 14-letnią dziewczynkę, która ma przed sobą jeszcze 70 lat życia i te lata jej w ten sposób ratujemy. Jeśli rodzice nie zdecydują się na ten ruch, to istnieje duże ryzyko, że za kilka miesięcy trafi do nas ta sama dziewczynka, która stała się przez ten czas bohaterką filmów pornograficznych. To autentyczna historia jednej z naszych pacjentek, której koleżanka podała mefedron i nieświadoma tego co robi przed kamerą, narobiła sobie kłopotów. A zdjęcie takiego stygmatu jest nieporównywalnie trudniejsze niż tego związanego z pobytem w ośrodku” – opowiada dyrektor Centrum Profilaktyki Społecznej.
Profesor przekonuje, że zwlekanie nie ma sensu, bo problem narasta. Warto zrozumieć mechanizm działania narkotyków: one wyzwalają ogromną ilość dopaminy, czyli są źródłem przyjemności. Gdy jest jej bardzo dużo, to trudno dobrowolnie zamienić ją na naukę matematyki czy rodzinną kolację. Terapeuta przestrzega, że rodzice, którzy nie zdecydują się dzisiaj zostawić swojego dziecka w ośrodku na dwa miesiące, za trzy miesiące będą prawdopodobnie musieli zostawić je na 10 miesięcy.
„Wielu rodziców pyta mnie, czy jeśli wezwą do swojego dziecka policję, to ono im jeszcze kiedyś zaufa. Jestem wtedy szczery i mówię wprost: >>Na początku nie<<. Muszą nastawić się, że usłyszą wiele przykrych słów, w tym te najgorsze jak >>nienawidzę cię<<, >>wyprowadzam się<<. Musimy zrozumieć, że dziecko nie jest w stanie holistycznie ogarnąć tego świata, często nie rozumie, co jest dobre, a co jest złe, a do tego ma kłopot z samoregulacją i my musimy mu w tym pomóc. Negatywna konsekwencja musi być na tyle dotkliwa, żeby pojawiła się gotowość do jej unikania, bo nie ma co liczyć, że dziecko oceni swoje zachowanie jako złe i to wystarczy, uniemożliwiają mu to zażywane substancje. Ale pocieszające jest to, że po upływie jakiegoś czasu dziecko zrozumie że umieszczenie go w ośrodku było oznaką miłości i troski o niego” – zapewnia terapeuta.
Pamiętaj! Walka w pojedynkę nie ma większego sensu. Wsparcia możesz szukać w fundacjach, stowarzyszeniach, możesz też skorzystać z bezpłatnych porad telefonicznych (np. 800 199 990, numer Krajowego Centrum Zapobiegania Narkomanii.
Źródło informacji: Serwis Zdrowie