Astma ciężka i polipy nosa to choroby, które mają podłoże eozynofilowe i znacząco obniżają jakość życia chorych, potencjalnie prowadząc do niepełnosprawności. Jednakże możliwe jest skuteczne diagnozowanie i leczenie tych schorzeń w ramach programów lekowych. Według prof. Macieja Kupczyka z Kliniki Chorób Wewnętrznych, Astmy i Alergii, UM w Łodzi, przy odpowiedniej kwalifikacji pacjentów, terapie biologiczne odnoszą bardzo dobre rezultaty. Pacjenci doświadczają spadku liczby zaostrzeń, hospitalizacji i zapotrzebowania na sterydy systemowe, co przekłada się na poprawę jakości życia i lepszą kontrolę choroby.
Eozynofile są komórkami układu odpornościowego, które mają ważną rolę w obronie organizmu przed pasożytami i nowotworami. Jednakże, w niektórych przypadkach, ich liczba może gwałtownie wzrosnąć z niewiadomych przyczyn. To prowadzi do stanu zapalnego, w którym eozynofile atakują różne tkanki, takie jak płuca, serce czy nerki, co może powodować poważne i życie zagrażające choroby.
„Czasem dochodzi do niekontrolowanego wzrostu liczby komórek. Eozynofile mogą odpowiadać za wiele różnych schorzeń. Relatywnie często występuje przewlekły nieżyt nosa z polipami nosa czy astma eozynofilowa. Mogą być jednak także przyczyną występujących bardzo rzadko chorób, takich jak EGPA (eozynofilowa ziarniniakowatość z zapaleniem naczyń) lub HES (zespół hypereozynofilowy) – choroby rzadkie, których przebieg zazwyczaj jest bardzo ciężki” – wyjaśnia dr Aleksandra Kucharczyk z Kliniki Chorób Wewnętrznych, Pneumonologii, Alergologii, Immunologii Klinicznej i Chorób Rzadkich WIM PIB.
„Częstość hospitalizacji, powikłania po leczeniu lekami sterydowymi, nieustanne zmęczenie, obciążenie psychiczne – tak choroby przewlekłe eliminują z życia” – mówi lek. med. Grzegorz Baczewski, członek rady Fundacji Centrum Walki z Alergią.
Specjaliści uważają, że choroby eozynofilowe znacząco obniżają jakość życia pacjentów i często uniemożliwiają pracę zawodową.
Dr Aleksandra Kucharczyk zauważa, że dotychczasowe leczenie sterydami systemowymi wiązało się z powikłaniami. Dzięki nowym terapiom biologicznym, możliwe jest celowane działanie na odpowiednie obszary, przywracając pacjentom lepszą jakość życia i umożliwiając powrót do normalnego życia rodzinno-zawodowego.
Agnieszka Kustos (39 lat) cierpiała na przewlekłe zapalenie zatok przynosowych z polipami nosa (PZZPzPN) oraz astmę i alergię na NLPZ, aspirynę i pyłki traw przez prawie 20 lat. Ostateczna diagnoza PZZPzPN została postawiona w 2019 roku po wielu latach badań, a choroba ma podłoże eozynofilowe. Poddała się czterem bolesnym operacjom usunięcia polipów nosa, co bardzo ją obciążyło psychicznie.
„Po rozpoczęciu leczenia biologicznego poczułam się tak, jakbym wygrała los na loterii. Polipy się cofnęły, zaczęłam mieć bardzo dobrą wydolność płuc, zaczęłam regularnie ćwiczyć, biegać na bieżni, jeździć na rowerze. Poprawiła się dzięki leczeniu jakość mojego życia” – opowiada pani Agnieszka Kustos.
Mateusz Oczkowski, zastępca dyrektora Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji Ministerstwa Zdrowia, podkreśla osiągnięcia ministerstwa w leczeniu chorób o podłożu eozynofilowym. Wprowadzono nowe terapie lekowe, a programy lekowe B.44. i B.156. skupiają się na ciężkiej astmie oraz zapaleniu nosa i zatok z polipami nosa.
Niedawno uruchomiono program B.156., który dopiero zaczyna wdrażać pacjentów do leczenia w Polsce, co jest kolejnym krokiem w poprawie opieki nad pacjentami z chorobami eozynofilowymi.
„Modelowo wszyscy chorzy powinni mieścić się w ramach terapii lekowych, jednak w szczególnych przypadkach możliwa jest refundacja w ramach ratunkowego dostępu do technologii lekowych >>RDTL<<” – wyjaśniał Mateusz Oczkowski.
Prof. Maciej Kupczyk, prezydent Polskiego Towarzystwa Alergologicznego na kadencję 2021-2024 i specjalista z Kliniki Chorób Wewnętrznych, Astmy i Alergii przy UM w Łodzi, poinformował, że około 4 tysięcy pacjentów z astmą ciężką znajduje się obecnie pod opieką ośrodków specjalistycznych prowadzących leczenie w programie lekowym. Jest to około 10 proc. wszystkich pacjentów z astmą ciężką, którzy mogliby skorzystać z tego rodzaju terapii – zauważa prof. Kupczyk.
Prof. Maciej Kupczyk, prezydent Polskiego Towarzystwa Alergologicznego na kadencję 2021-2024 oraz specjalista z Kliniki Chorób Wewnętrznych, Astmy i Alergii przy UM w Łodzi, poinformował, że około 4 tysięcy pacjentów z astmą ciężką znajduje się obecnie pod opieką ośrodków specjalistycznych prowadzących leczenie w programie lekowym. Jest to około 10 proc. wszystkich pacjentów z astmą ciężką, którzy mogliby skorzystać z tego rodzaju terapii – zauważa prof. Kupczyk.
Profesor zauważa, że chociaż refundacja leczenia jest krokiem w dobrą stronę, to nadal wiele jest do zrobienia w kwestii zapewnienia dostępu do skutecznych i bezpiecznych terapii. Około 60 ośrodków podpisało umowy na realizację programu, w tym kilkanaście wiodących ośrodków, obsługujących dużą liczbę pacjentów, oraz kilkadziesiąt innych ośrodków, które powinny zapewnić dostęp do leczenia na terenie całego kraju, jednak napotykają na trudności w realizacji programu z różnych powodów.
„Prowadzenie programu lekowego jest bardzo obciążające dla ośrodka. Wiąże się z biurokracją, wymaga olbrzymiej wiedzy medycznej, zaangażowania personelu, a za tym powinno iść odpowiednie finansowanie, którego obecnie nie ma. Są też bariery utrudniające wydawanie leku pacjentowi do podania w domu” – mówi prof. Maciej Kupczyk.
Przewodniczący Polskiej Federacji Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergię i POChP, dr hab. Piotr Dąbrowiecki, zauważa, że opieka ambulatoryjna nie jest odpowiednio wyceniana w porównaniu do hospitalizacji.
„Ambulatorium pozwala przyjąć więcej pacjentów. Jednak ważna jest kwestia wyceny usług. Czas poświęcony na wizycie chorobom o podłożu eozynofilowym to nawet godzina, czyli 3-4 wizyty z innymi chorobami, bo obsługa pacjenta musi być kompleksowa i uwzględniać inne towarzyszące schorzenia. Czasem bardziej opłacalne jest wzięcie czterech innych pacjentów” – zauważa dr hab. Piotr Dąbrowiecki.
Według prof. Macieja Kupczyka, umożliwienie terapii biologicznych w ramach ambulatoryjnej opieki specjalistycznej (AOS) jest zgodne z polityką odwracania piramidy świadczeń zdrowotnych i bez wątpienia mogłoby przynieść ulgę wysokospecjalistycznym ośrodkom szpitalnym.
„Podstawowe narzędzia leżą tutaj w rękach płatnika. Odpowiednia modyfikacja finansowania opieki w programie lekowym może doprowadzić do promowania wydania leku do domu, co jest jednoznaczne z osiągnięciem optymalnego celu terapeutycznego, czyli dobrej kontroli choroby oraz przeniesienia ciężaru opieki do dobrze finansowanych, wyposażonych w niezbędny sprzęt i przeszkolony personel ośrodków AOS” – uważa prof. Maciej Kupczyk.
Według klinicystów, nowy program lekowy B.156 ma ograniczenia dotyczące sposobu zakwalifikowania się do terapii biologicznej. Aby pacjent mógł skorzystać z tej formy leczenia, musi spełnić szereg kryteriów, w tym m.in. doświadczać nawrotów polipów pomimo przynajmniej dwóch operacji chirurgicznych, które obejmują otwarcie co najmniej trzech zatok, w tym sitowia tylnego, co jest wyjątkowo obciążające dla pacjentów.
Według prof. Wioletty Pietruszewskiej z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, możliwe jest rozważenie jednej endoskopowej operacji chirurgicznej z otwarciem wszystkich zatok, tzw. pełnego ESS, aby uniknąć konieczności kolejnych zabiegów i ryzyka powikłań.
„Wreszcie mamy dobre narzędzia do leczenia. Możemy pacjentom, którzy byli wielokrotnie operowani, zmienić warunki życia” – przekonuje prof. Wioletta Pietruszewska.
Specjaliści tłumaczą, że wysoka liczba eozynofili może również być związana z rzadkimi chorobami wielonarządowymi, takimi jak eozynofilowa ziarniniakowatość z zapaleniem naczyń (EGPA) lub zespół hipereozynofilowy (HES).
Te choroby mają poważne konsekwencje i mogą prowadzić do śmierci, jeśli nie podda się pacjenta odpowiedniemu leczeniu. Eozynofile gromadzą się i mogą uszkadzać różne narządy, takie jak serce czy płuca.
„Niezaopiekowana pod kątem tych nowoczesnych terapii pozostaje grupa pacjentów chorych na EGPA oraz HES. Na terapie celowane bardzo czekamy, bo to właśnie ci pacjenci, ze względu na ciężki przebieg choroby i często bezpośrednie zagrożenie uszkodzenia ważnych dla życia narządów, są obecnie leczeni bardzo toksycznymi lekami, w tym glikokortykosteroidami podawanymi w bardzo dużych dawkach, często równocześnie z terapią immunosupresyjną” – wskazuje dr Aleksandra Kucharczyk.
„Nowoczesne refundowane terapie biologiczne wpisują się w prawo dostępu pacjenta do świadczeń zgodnych z aktualną wiedzą medyczną. Wszystko idzie in plus” – podsumowała Marzanna Bieńkowska, zastępca dyr. Departamentu współpracy biura Rzecznika Praw Pacjenta.
Wiadomości dystrybuowane przez: pap-mediaroom.pl